Ministra ds. Polityki Senioralnej Marzena Okła-Drewnowicz ogłosiła rozpoczęcie prac legislacyjnych, które mają wzmocnić rady seniorów. To dobry powód, by porozmawiać o kondycji rad seniorów w Polsce. Naszymi rozmówczyniami są Barbara Szafraniec, prezeska Ogólnopolskiego Porozumienia o Współpracy Rad Seniorów oraz Małgorzata Żuber- Zielicz, ekspertka z zakresu edukacji i polityki senioralnej.
Jaka jest obecnie kondycja rad seniorów w Polsce? Ile ich funkcjonuje? Jak działają? Czy ich sytuacja poprawiła się na przestrzeni ostatnich lat, pogorszyła, czy może pozostała bez zmian?
Barbara Szafraniec: Uważam, że status rad seniorów w Polsce praktycznie nie uległ poprawie. Wynika to z wielu przyczyn. Cały czas mamy do czynienia z procesem nauki – zarówno ze strony samorządów, seniorów, jak i samych rad seniorów. Nawet władze centralne wciąż uczą się, jak odpowiednio wspierać te instytucje. Kluczowym problemem jest brak współpracy i wspólnego działania wszystkich zainteresowanych stron. Staramy się jako Ogólnopolskie Porozumienie Rad Seniorów integrować te środowiska podczas kongresów, konwentów, zgromadzeń. Czy przyniosło to efekty? Myślę, że tak – choć to wciąż zbyt mało.
Ostatnio pani Marzena Okła-Drewnowicz zapowiedziała zmiany. Czy to oznacza, że należy spodziewać się pozytywnych zmian?
Barbara Szafraniec: Zmiany dotyczą nowelizacji Ustawy o Samorządzie Gminnym przeprowadzonej w 2023 roku, która była niestety chaotyczna i niedopracowana. Nie była to nasza wina – uczestniczyliśmy w posiedzeniach komisji, jednak nie zostaliśmy dopuszczeni do pełnego udziału w procesie legislacyjnym. Dopiero na jego końcu pani Borowiak, przewodnicząca Sejmowej Komisji Polityki Senioralnej, zgodziła się wysłuchać naszych uwag, które zgłaszaliśmy wspólnie z panią Marzeną Okła-Drewnowicz. Mimo to powiedziano nam jasno: „Nie będzie żadnych poprawek, projekt idzie do Senatu w obecnym kształcie.” W Senacie również podejmowaliśmy próby wprowadzenia zmian, ale niestety, bez powodzenia.
Jakie są największe niedociągnięcia obecnej ustawy?
Barbara Szafraniec: Podstawowym problemem jest brak zapisów gwarantujących powiatowym i wojewódzkim radom seniorów takich samych praw, jakie posiadają rady gminne, np. uchwałodawczych. To duże niedopatrzenie – wszystkie rady seniorów powinny mieć równy status, niezależnie od poziomu administracyjnego.
Czy rady seniorów mają lepiej w dużych miastach niż w mniejszych ośrodkach? Czy istnieją znaczące różnice w ich strukturze, organizacji czy finansowaniu?
Barbara Szafraniec: Zdecydowanie tak. W dużych miastach rady seniorów funkcjonują znacznie lepiej niż w mniejszych miejscowościach. Na niższych szczeblach sytuacja jest o wiele trudniejsza. Proces tworzenia powiatowych rad seniorów dopiero raczkuje, a ich powstanie często wynika z inicjatyw członków gminnych rad seniorów, którzy angażują się w działania na poziomie powiatu. To jednak długi i skomplikowany proces, ponieważ funkcjonowanie powiatów różni się od gmin w zakresie organizacji takich organów.
Z własnego doświadczenia jako członkini trzech kadencji Rady Krakowskich Seniorów mogę powiedzieć, że w dużych miastach jest łatwiej. W Krakowie mieliśmy przyjazny samorząd i prezydenta, który powołał pełnomocnika ds. polityki senioralnej. Ta osoba była z nami w stałym kontakcie, co pozwalało na sprawną współpracę bez konieczności długiego oczekiwania na spotkanie z prezydentem miasta.
Z kolei w mniejszych miejscowościach sytuacja wygląda zupełnie inaczej. W niektórych z nich rady seniorów praktycznie nie istnieją lub mają bardzo ograniczone możliwości działania. Można powiedzieć, że w takich miejscach seniorzy są wciąż w „czarnej dziurze”, jeśli chodzi o wsparcie instytucjonalne.
A jakie są główne postulaty wobec polskiego rządu, które mogłyby usprawnić działanie rad seniorów?
Barbara Szafraniec: Podstawowy postulat, który już złożyliśmy, dotyczy uzupełnienia uchybień w nowelizacji z ubiegłego roku – to nasz priorytet. Kolejnym ważnym punktem jest wprowadzenie systemowego, prawnego finansowania rad seniorów.
Często pojawiają się obawy, że finansowanie mogłoby prowadzić do nadużyć, np. w formie dodatkowych diet czy innych świadczeń. Chcę jednak podkreślić, że nie o to tutaj chodzi. Rady seniorów chcą działać strategicznie i efektywnie. Aby to osiągnąć, potrzebne są środki finansowe na wsparcie eksperckie i pomoc merytoryczną. Wiele osób w radach seniorów to osoby, które nie zawsze mają doświadczenie czy wiedzę pozwalającą na opracowanie strategii gminnej w obszarze polityki senioralnej albo na rzetelne opiniowanie skomplikowanych projektów gminnych. W takich przypadkach profesjonalna pomoc jest niezbędna. Na Mazowszu już zaczynają pojawiać się pewne środki na funkcjonowanie rad seniorów, ale są one przyznawane głównie przez samorządy wojewódzkie.
Czy istnieje możliwość, aby rady seniorów mogły korzystać z innych źródeł finansowania?
Barbara Szafraniec: Niestety, w obecnym stanie prawnym jest to niemożliwe, ponieważ rady seniorów nie posiadają osobowości prawnej. W efekcie nie mogą ubiegać się o środki spoza budżetów samorządowych. Mogę jednak wskazać przykład Warszawskiej Rady Seniorów, która wyróżnia się pod względem organizacyjnym. Pani Małgorzata z pewnością może opowiedzieć o tym z własnego doświadczenia.
Pani Małgorzato, prosimy o podzielenie się swoimi spostrzeżeniami na temat działania Warszawskiej Rady Seniorów. Jakie były główne problemy Warszawskiej Rady Seniorów?
Małgorzata Żuber- Zielicz: Byłam przewodniczącą Warszawskiej Rady Seniorów przez pięć lat. Kadencję zakończyłam zgodnie z nowelizacją ustawy w kwietniu 2024 roku. Jednym z kluczowych problemów, z jakimi się spotkaliśmy, była kadencyjność członków Rady. W Warszawie skład Rady ciągle się zmieniał, ponieważ w jej skład wchodzili przedstawiciele dzielnicowych rad seniorów. Kadencja całej Rady była niestabilna, co skutkowało koniecznością zakończenia jednej z nich już po trzech miesiącach.
Nowelizacja ustawy przyniosła dodatkowe wyzwania. Zgodnie z jej zapisami kadencje rad seniorów mają być zgodne z kadencjami samorządów gminnych, co oznacza, że kończą się i rozpoczynają równocześnie. W praktyce jednak, jeśli nie przewidzi się wszystkich potencjalnych trudności, proces powoływania przedstawicieli z dzielnic może znacznie się opóźnić. Obecnie, już niemal rok po zakończeniu kadencji, Warszawska Rada Seniorów działa w niepełnym składzie – zamiast 26 osób jest 14 (*rozmowa odbywała się w połowie stycznia 2025). Proces powoływania przedstawicieli w dzielnicach przebiega bardzo powoli, co prowadzi do stagnacji i osłabienia energii, która wcześniej napędzała do działania.
Jakie rozwiązania proponowano, aby usprawnić funkcjonowanie Rady?
Małgorzata Żuber- Zielicz: W trakcie mojej kadencji doszliśmy do wniosku, że Rada Seniorów potrzebuje dedykowanych środków na swoje działania. Zaproponowaliśmy miastu, by ogłosiło konkurs dla organizacji pozarządowej, która mogłaby wspierać organizacyjnie i programowo Radę. W wyniku tego konkursu wybrano organizację, która przez trzy lata skutecznie realizowała swoje zadania. Niestety, w kolejnym etapie wyłoniono organizację, która nie miała doświadczenia w polityce senioralnej, co spowodowało liczne problemy – częste zmiany osób odpowiedzialnych za współpracę z Radą i brak zrozumienia jej potrzeb.
Jakie wyzwania według Pani wpływają na motywację członków rad seniorów?
Małgorzata Żuber- Zielicz: Największym wyzwaniem pozostaje brak odpowiedzi na uchwały podejmowane przez rady seniorów. Choć niektóre stanowiska są rozpatrywane, wiele z nich pozostaje bez reakcji, a to prowadzi do frustracji członków rady. Osoby, które angażują się społecznie, oczekują przynajmniej minimalnego uznania dla swojej pracy. Brak komunikacji i wsparcia osłabia ich motywację, co skutkuje wycofaniem się z działalności na rzecz lokalnych społeczności.
Jeśli chcemy, aby rady seniorów pełniły swoją funkcję, musimy zapewnić im warunki do działania – zarówno organizacyjne, jak i finansowe. Lekceważenie ich roli prowadzi do marnowania potencjału doświadczonych, mądrych ludzi, którzy chcą działać na rzecz swoich środowisk. Jeśli rady mają istnieć, powinny mieć realną możliwość skutecznego działania – tego należy od państwa wymagać.
Jak poprawić funkcjonowanie rad seniorów? Wiele rad seniorów wydaje się działać jedynie fasadowo, jako alibi dla samorządów, by pokazać, że „coś robią” dla seniorów. Często rady są tworzone z osób wyznaczanych uznaniowo, nie zawsze chętnych lub zdolnych do pracy. Jak to zmienić?
Barbara Szafraniec: Przykładem dobrej praktyki jest Krakowska Rada Seniorów. Wybory do niej są demokratyczne, przeprowadzane w systemie elektorskim. Każda organizacja ma prawo do jednego głosu biernego i jednego wyborczego. Kandydatów mogą także zgłaszać grupy seniorów. Wyborów dokonuje się podczas walnego zebrania, z komisją nadzorującą ich przebieg. Dzięki temu mandat Rady jest silny, nie wynika z politycznych czy towarzyskich układów.
Dla kontrastu, zdarza się, że rady powstają bez jasno określonego celu i wsparcia samorządów. Zdarzyło mi się jechać 250 kilometrów, by rozmawiać z taką radą, której przewodnicząca nie wiedziała, jakie są jej zadania. Spotkania odbywały się raz na pół roku. Rada była pozbawiona realnego wpływu na lokalne działania. Istnienie takiego organu mija się z celem.
Na szczęście są też rady, które funkcjonują wzorcowo. Przykłady to Rada Seniorów z Sosnowca, Krzeszowic, Grudziądza czy niewielkiej miejscowości Cekcyn w województwie kujawsko-pomorskim. Współpraca z samorządami w tych miejscach układa się znakomicie, a Rady realizują projekty, które mają realny wpływ na życie seniorów.
Obserwuję również rozwój sieci współpracy między radami seniorów w całej Polsce. Dzięki spotkaniom, szkoleniom i wizytom studyjnym, rady wymieniają się doświadczeniami i dobrymi praktykami. Integrują środowisko i budują wzajemne wsparcie.
Czy kadencje rad seniorów powinny pokrywać się z kadencjami samorządów?
Barbara Szafraniec: Osobiście uważam to za niekorzystne rozwiązanie. Wprowadziło ono chaos, przerwało działania wielu rad i spowodowało, że przez miesiące w niektórych gminach w ogóle ich nie było. Funkcjonowanie rady w dużej mierze zależy od lokalnych warunków – charakteru samorządu, środowiska i zaangażowania jego członków.
Porozmawiajmy o czasie trwania kadencji rad seniorów…
Barbara Szafraniec: To, jak długo trwa kadencja, ma ogromne znaczenie. Na przykład w Krakowie, gdzie od lat pracujemy nad doskonaleniem systemu, początkowo kadencja wynosiła dwa lata. Potem przedłużyliśmy ją do czterech lat, ale szybko doszliśmy do wniosku, że to za długo. Dlaczego? Wielu członków rad to osoby w zaawansowanym wieku. Po trzech latach ich aktywność często spada – przychodzą jedynie, by podpisać listę obecności. Tymczasem seniorzy w Polsce to osoby od 60. roku życia wzwyż. Musimy więc bardziej uwzględniać potrzeby tzw. młodszych seniorów.
Czyli kluczowe jest, aby w radach seniorów była różnorodność wiekowa?
Barbara Szafraniec: Absolutnie. Powinna być reprezentacja zarówno młodszych, jak i starszych seniorów. Sześćdziesięciolatkowie mają zupełnie inne spojrzenie na rzeczywistość niż osoby osiemdziesięcioletnie. Taki przekrój wiekowy pozwala lepiej odpowiadać na potrzeby całej społeczności seniorskiej.
Czy powinniśmy stawiać na rady seniorów składające się wyłącznie z seniorów czy może organizmy bardziej eksperckie, też ludzi młodszych?
Małgorzata Żuber- Zielicz: Odpowiem tak – jeśli w radzie seniorów mieliby zasiadać również 30- i 40-latkowie, to ja poproszę, by przyjęto mnie do jakiejś rady młodzieżowej. Tak to widzę.
Często mówi się o motywacji do działania w radach seniorów. Czy ogólnie można powiedzieć, że seniorzy wiedzą, czym rady się zajmują?
Barbara Szafraniec: Niestety świadomość w tym zakresie jest niska. Często spotykam osoby, które myślą, że działalność w radzie seniorów wiąże się z dietami czy wynagrodzeniem. W rzeczywistości to praca społeczna. Kiedy organizowaliśmy pierwszą Radę Seniorów w Krakowie, zgłosiło się 120 kandydatów na 25 miejsc. Jednak już po pierwszym spotkaniu wielu z nich rezygnowało, gdy dowiadywali się, że nie ma żadnego wynagrodzenia.
Jakie podejście do rad seniorów powinny mieć władze lokalne?
Barbara Szafraniec: Wszystko zależy od samorządu. Na przykład w Krakowie prezydent miasta mocno wspiera działania na rzecz seniorów. Co roku organizowany jest bezpłatny koncert dla dwóch tysięcy seniorów z udziałem najlepszych artystów. To pokazuje, że samorząd dba o swoich starszych mieszkańców. W innych miastach sytuacja bywa różna, ale kluczowe jest, aby seniorzy czuli, że ich głos ma znaczenie.
Czy powinno być obligatoryjne tworzenie rad seniorów w gminach?
Barbara Szafraniec: Moim zdaniem nie. W Norwegii na przykład rady są obowiązkowe, ale wiem, że ich działalność nie zawsze jest skuteczna. W Polsce mamy 2500 gmin, więc trudno byłoby narzucić jednolity model. Najlepiej, gdy rada powstaje oddolnie, z inspiracji lokalnych liderów. W takich przypadkach dialog społeczny ma szansę być autentyczny, a sama rada – efektywna.
Na koniec, jak możemy zwiększyć świadomość społeczną dotyczącą rad seniorów?
Małgorzata Żuber- Zielicz: Kluczowe jest budowanie systemu komunikacji. Obecnie wielu seniorów nie wie o istnieniu rad seniorów ani o ich funkcjach. Wiadomości docierają głównie do osób zaangażowanych w kluby seniorów czy uniwersytety trzeciego wieku, ale to zaledwie 7-8% społeczności seniorskiej. Musimy dotrzeć także do tych, którzy nie uczestniczą w żadnych organizacjach. Bez skutecznej komunikacji rady będą mało znane i niewykorzystane.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Piotr Czubowicz