Tekst: Przemysław Wiśniewski
Każdy sukces spotyka w końcu swojego krytyka. Również UTW są w ostatnich latach często krytykowane, choć – trzeba przyznać – ruch ten odniósł bardzo duży sukces tworząc wcześniej nieobecną ofertę dla około 150 tysięcy osób z czego połowa ma więcej niż 60 lat. Co się może nie podobać w przedsięwzięciu tak rozbudowanym jak UTW? Przede wszystkim to, że ich sukces jest utożsamiany z sukcesem całej polityki senioralnej w wymiarze lokalnym czy nawet systemowym. – UTW na pewno wiele wnoszą w życie swoich słuchaczy, ale uczęszcza do nich mniej niż 2 % seniorów. Dla porównania Polski Związek Emerytów i Rencistów gromadzi aż pół miliona członków, a ¾ seniorów w ogóle nigdzie nie należy i nie korzysta z żadnej oferty instytucjonalnej dla siebie, no chyba, że uznamy za taką ofertę opiekę zdrowotną… Wszyscy mówią o UTW, a UTW nie działa dla ogółu seniorów, jest propozycją elitarną i dla osób radzących sobie w rzeczywistości społecznej – mówi animatorka prowadzące jeden z warszawskich Klubów Seniora.
– UTW skupiają aktywnych, wykształconych seniorów. Wielu z nich to liderzy, którzy zarządzając jednoosobowo lub w niewielkich elitarnych grupkach pociągają swoje organizacje do przodu. Mocno lobbują, wiedzą jak załatwiać dla organizacji pieniądze i wsparcie pozafinansowe. Nie ma w tym nic złego, ale w ten sposób UTW stają się dla dygnitarzy z samorządu i rządu łatwą wymówką. Łatwo im powiedzieć, że ruch senioralny z którym utożsamiają UTW kwitnie i ma ich wsparcie. To jest jednak tylko sukces wizerunkowy bo sytuacja innych instytucji takich jak Kluby Seniora czy zwłaszcza Dzienne Domy Pobytu jest bardzo zła. Ale tego problemu się nie rusza bo się go nie da łatwo i szybko rozwiązać – mówi jeden z posłów kadencji 2011-2015, były pracownik Ośrodka Pomocy Społecznej. – Można by o tym długo opowiadać, ale w skrócie sprawa wygląda tak: wspiera się instytucje skupiające seniorów, którzy potem odwdzięczą się głosami. Nie skupia się instytucji gdzie dominują osoby niegłosujące, o niskim kapitale społecznym czy bardzo chore – mówi wspomniana wcześniej animatorka.
Czy jednak sukces UTW również w wymiarze wizerunkowym jest wystarczającym powodem do tak ostrej krytyki, wyrażanej zazwyczaj anonimowo? Według wielu naszych rozmówców są poważniejsze zarzuty wobec UTW i mają charakter merytoryczny O co chodzi? Wydaje się, że o niezgodne z założeniami rządowych programów aktywizacyjnych utrwalanie przez dużą część UTW tzw. „biernych aktywności” tj. formatów działania, w których seniorzy są biernymi odbiorcami przygotowanych treści (np. wykładów), nie zachęca się ich do aktywności społecznej, wolontariatu na rzecz UTW czy poza uniwersytetami.
Seniorzy uznają UTW za jedną z najlepszych propozycji, jakie do nich skierowano, ale wielu pośród nich twierdzi, że po czterdziestu latach wymaga ona zmodyfikowania, ulepszenia. Słuchacze przede wszystkim szukają oryginalnych i przydatnych zajęć, a tymczasem część z nich budzi poważne wątpliwości. Jak zauważa jedna z uczestniczek: Wszystkie UTW proponują podobne warsztaty – np. z florystyki czy malarstwa. Poza tym ich poziom często nie był wysoki, więc szukałam dalej. W UTW nie znalazłam, znalazłam w „ę” czy w „zaczynie” (skróty nazw organizacji pozarządowych).
Poprosiliśmy uczestników różnych UTW, niemal 20 osób, aby scharakteryzowali zajęcia, w których brali udział. Wiele osób użyło określeń typu wypełniacze czasu – nieużyteczne, nieambitne, infantylne. W ten sposób do oferty odniosła się ponad 1/4 osób, które są przecież słuchaczami UTW, a nie osobami, które z UTW odeszły.
Z drugiej strony seniorzy często nie mówią wprost o swoich potrzebach i proponowanych zmianach. Jak zauważają pracownicy Pierwszego Żoliborskiego Uniwersytetu III Wieku: – Przez osiem lat działalności bardzo trudno jest namówić seniorów do pomocy w wyborze tematyki wykładów. Pojawiają się uwagi odnoszące się do niektórych tematów i wykładowców, ale na prośbę, aby słuchacze podali swoje sugestie i propozycje – milkną.
Liczne UTW przeprowadzają badania ankietowe, aby ocenić prowadzoną przez siebie działalność i sprawdzić, jakie są oczekiwania. Prezes tarnobrzeskiego UTW, Krystyna Fraszczak: Dowiedzieliśmy się m.in., że słuchacze oczekują więcej wykładów o tematyce związanej ze zdrowiem oraz dużo imprez integracyjnych i wycieczek. To jest w porządku, ale jednocześnie stoi w sprzeczności z ideą uniwersytetu…
Poprawa jakości życia seniorów to priorytet działalności UTW, tymczasem w wielu przypadkach nie ulega ono zmianie. Wydaje się konieczne poszerzenie oferty oraz większa dbałość o jej poziom, gdyż zajęcia mają przede wszystkim służyć rozwojowi osobistemu seniorów, a nie zajmowaniu im wolnego czasu. – Uczestnikom zależy nie tylko na rozrywce, ale także na zdobyciu wiedzy praktycznej np. pragną nauczyć się podstaw angielskiego, obsługiwać konto bankowe przez Internet, napisać wniosek do budżetu partycypacyjnego czy przygotować testament. Chcą też lepiej rozumieć zmieniającą się rzeczywistość – czasem więc warto porozmawiać z nimi o globalnych przemianach, zamiast opowiadać o historii sarmatyzmu w Polsce – mówi Anna Hruśniak z Fundacji Dialogu Społecznego. – W ofercie UTW często nie ma zajęć przygotowujących seniorów do pełnienia – często dla nich nowych – ról społecznych, tj. wolontariusza, edukatora, aktywisty, ale także wdowca/wdowy czy osoby, która musi stawić czoła postawom dyskryminacyjnym. Jest więc rola dla UTW o profilu obywatelskim czy wspierającym – dodaje Anna Hruśniak.
Dziś bardzo ważne wydaje się pełnienie przez UTW ról nie zarezerwowanych dla placówek kojarzących się z edukacją. Powinny one docierać do coraz szerszej grupy odbiorców – np. mężczyzn, mieszkańców wsi, osób niepełnosprawnych, nieuczestniczących w życiu społecznym i niezainteresowanych spędzaniem czasu poprzez uczestnictwo w wykładach. W ten sposób „wyciągną” z domów nowe grupy seniorów. Warto życzyć ruchowi UTW wielu sukcesów w następnych 40 latach działalności – wprowadzeniu misji niezwykle potrzebnej, prowadzonej równolegle i w uzupełnieniu do działań wielu innych rodzajów instytucji powołanych w interesie seniorów.